Siedzisz z foczką na ławce i gapicie się sobie w oczy. Można wyczuć miłość.
Padał deszcz więc są kałuże, jedzie auto. Samochód wjeżdża w kałuże i was ochlapuje.
Foczka w płacz, w panice ratuje swoje mokre włosy, coś do siebie gada. Chyba klnie.
Jej ciuchy w wodzie i błocie. Ty nic nie rozumiesz, co się stało, wpadasz w szał. Gniew narasta.
Widzisz jak auto staje na światłach, jest okazja, patrzysz obok ławki leży kamień.
Bierzesz go i ciskasz nim w auto, trafiasz, rozbryzg szyby na asfalcie.
Gość wyskakuje, to do niego podbiegasz, lejesz pajaca, cios w brzuch, w ryj, on ci oddaje ty jemu doprawiasz.
Podbiega Foczka, jest w szoku, krzyczy: – Tata!
Przestajesz w jednej chwili gościa lać, całkiem spokojnie i z uśmiechem witasz się: – Miło pana poznać
Morał taki, bracie pamiętaj, że po deszczu są kałuże, panuj nad gniewem bo nie wiesz na kogo natrafisz.
Dodaj komentarz